czwartek, 30 sierpnia 2012

W świecie ryb...

... przetworzonych. ;)
Dzisiaj weźmiemy pod lupę dwie pasty teoretycznie rybno-twarogowe. 

Zapraszamy na ring. Tam da da da dam!

Pastella (Lisner) vs. Łososiowa Zatoka (Tartare)


Powiem szczerze, że niestety jestem fanką Łososiowej Zatoki (napisała to Ewa)... Dlatego ja będę ją ostrzej oceniać (napisała Ela).

Zaczynajmy!

Skład, jak dobrze wiemy, to rzecz podstawowa, zaraz oczywiście po terminie ważności. ;)

Lisner (Pastella - pasta z łososia z białym serem) pisze do na nas tak:

Skład: olej roślinny, łosoś wędzony 20%, woda, ser twarogowy 7%, jaja, cukier, żółtko jaja, mielona gorczyca, przyprawy w tym seler, ocet spirytusowy, regulator kwasowości: kwas mlekowy, substancje zagęszczające: guma guar, guma ksantanowa, substancje konserwujące: sorbinian potasu, benzoesan sodu, aromat, substancja słodząca: sacharyna.Produkt może zawierać śladowe ilości: skorupiaków oraz produktów ze zbóż zawierających gluten.

Co nam się podoba:

  • olej roślinny (cieszy nas niezmiernie, że nie jest to fatalny dla organizmu tłuszcz roślinny - jak widać w technologii żywności każde słowo jest ważne) 
  • duża zawartość łososia (aż 20%, ale do końca nie jesteśmy pewne, z jakiej części ryby to mięso pochodziło, a że wszystko jest homogenizowane, to różne to może być niestety)
  • cukier (a nie syrop glukozowo-fruktozowy)
  • zagęstniki są naturalne
Co się nam nie podoba:
  • konserwanty chemiczne: benzoesan sodu (inaczej: E 211) oraz sorbinian potasu (E 202), które w małych dawkach nie mają wpływu na organizm, ale jeżeli my w ciągu dnia jemy kilka czy kilkanaście produktów zawierających konserwanty, to możemy sobie je przedawkować - skutek: np. uszkodzenie wątroby. Kto powinien wystrzegać się konserwantów chemicznych? Alergicy, astmatycy, osoby z uszkodzoną wątrobą, osoby cierpiące na Zespół Jelita Drażliwego, chorobę Crohna, czy też kobiety w ciąży. Nota bene całkiem niedawno byłyśmy na wykładzie pana profesora Jacka Rudnickiego, gdzie padła wiadomość, że w ciągu roku spożywamy ok. 3kg dodatków do żywności (na osobę, żeby była jasność). 

  • substancja słodząca: sacharyna.  I tu się na chwilę zatrzymamy. Dlaczego coraz więcej produktów zawiera tzw. słodziki? Przecież nasz produkt ma już w sobie cukier, po co dodano jeszcze słodzik? Sacharyna (czyli E 954, inaczej imid kwasu  o-sulfobenzoesowego oraz jego sole sodowa, potasowa i wapniowa) jest 300-700 razy słodsza niż cukier. Przy czym praktycznie nie ma kalorii. Nic więc dziwnego, że producent używa środków, które dosładzają (a co za tym idzie polepszają smak) a równocześnie nie zwiększają wartości energetycznej (miodzio dla liczących kalorie;). Sacharyna jest znanym od dawna sztucznym środkiem słodzącym stosowanym w diecie cukrzyków (czy słusznie - oceńcie sami). Wg norm nie powinno się jej używać więcej niż 10-15 tabletek dziennie, tj. do 2,5mg/kg masy ciała. Maksymalnie można spożyć w ciągu dnia 200mg. Pamiętajmy jednak, że tolerancja organizmu jest indywidualna. Sacharyny nie można stosować w okresie ciąży i karmienia, zatem omawiany dzisiaj produkt absolutnie nie powinien pojawiać się w diecie ciężarnej


Natomiast Tartare (Łososiowa Zatoka - brzmi smakowicie - przyp. ER - serek twarogowy z wędzonym łososiem i koperkiem) przekazuje nam takie oto informacje:

Skład: ser twarogowy, aromat (zawiera wzmacniacze smaku: E621, E631, barwnik naturalny betanina), śmietanka, łosoś wędzony (0,8%), sól, koper (0,1%). Produkt zawiera białka pszenicy, soi i olej rybny. Produkt termizowany, spulchniony azotem.

Producent oczywiście się chwali, że jego produkt nie zawiera konserwantów. (Co nas niezmiernie cieszy! - przyp. EM).


Co się nam podoba:

  • ser twarogowy (jako że jest wymieniony jako pierwszy, jest go najwięcej)
  • barwnik naturalny
  • brak cukru i słodzików
  • brak konserwantów (produkt jest termizowany, co oznacza, że został poddany obróbce cieplnej - coś w stylu pasteryzacji)
  • brak dodatku oleju roślinnego
Co nam się nie podoba:
  • wzmacniacze smaku chowające się pod nazwą E 621 oraz E 631. E 621 to nic innego jak wszystkim nam dobrze znany glutaminian sodu, a E 631 to inozynian disodowy. Zauważmy, że oba wzmacniacze mają sód, więc są szczególnie niewskazane w diecie osób chorych na nadciśnienie. Również powinny wystrzegać się ich dzieci, z naciskiem na dzieci z ADHD, ponieważ mają one działanie pobudzające. Pani Ela uważa, że w składzie powinny być wypisane pełne nazwy jak i skróty (E) dodatków, co ją bardzo wkurza (to cytat!). Ja sądzę, że nie ma dobrego rozwiązania, żeby i wilk był syty, i owca cała. Co jest dobre dla konsumenta (rozpiska), dla producenta może stanowić problem techniczny (jak wszystko opisać i to jeszcze czytelną czcionką ;). W wyniku burzliwej dyskusji powstał pomysł, co by każdy jeden sklep zaopatrzony był w wykaz dodatków do żywności w postaci tabeli rozszyfrowującej symbole E. Tablica z wykazem może być ładna i estetyczna, co nie będzie szkodą dla sklepu. 
  • mała ilość łososia (0,8% - co to jest?!), bo po nazwie "Łososiowa Zatoka" byłam pewna, że łososia jest więcej (ER), ale żeby być zgodnym z prawdą, producent napisał, że jest to serek z łososiem, więc  łososia może być mało (EM). 
  • olej rybny - który ma swoje plusy i minusy, z jednej strony żywieniowo jest neutralny, z drugiej - został wprowadzony, by zmniejszyć ilość łososia i nadać smak
  • zawartość białka pszenicy i soi - zatem produkt jest zakazany osobom cierpiącym na celiakię, uczulenie na gluten czy białka pszenicy, dodatkowo dziewczęta i kobiety w wieku rozrodczym nie powinny spożywać soi.
Zauważmy, że oba produkty zawierają lub mogą zawierać alergeny!



W jednym jesteśmy zgodne: patrząc na sam skład wybieramy Tartare jako produkt zdrowszy. Co prawda zawiera wzmacniacze smaku i białka pszenicy czy też soi, jednak jest produktem mniej przetworzonym i zawiera mniej szkodliwych dla zdrowia dodatków niż Pastella. Produkt Lisnera bardzo nas rozczarował. - nie tylko smakowo (bo to kwestia gustu), ale przede wszystkim dodatkiem sacharyny oraz konserwantów chemicznych.


Porównajmy wartość odżywczą naszych zawodników.
Wartość odżywcza w 100g produktu (a produkt ma 150g):


Łososiowa Zatoka:

wartość energetyczna - 1099 kJ/266 kcal
białko - 7,8g
węglowodany - 3,5g
tłuszcz - 24,5g 


Pastella na 100g produktu (produkt ma 80g):

wartość energetyczna - 2205 kJ/535 kcal
białko - 6g
węglowodany - 4g
tłuszcz - 55g 





Ci, którzy nas znają osobiście, wiedzą, że kalorie to jest ostatnia rzecz, której się czepiamy. No ale tutaj... Hmmm... Pamiętacie sacharynę, która nie ma kalorii? Producent Pastelii nadrobił sobie wartość energetyczną tłuszczem, którego jest ponad 2 razy więcej w 100g niż w Łososiowej Zatoce. Dodatkowo tłuszcz, który jest w Pastelli, to przede wszystkim olej roślinny. A pod hasłem olej roślinny może każdy olej, przez co nie jesteśmy pewni jego wartości odżywczej. 

Podsumowując: jednogłośnie po klikusekundowych obradach podjęłyśmy decyzję, że mając do wyboru Pastellę oraz Łososiową Zatokę, wybieramy:

.......... the winner is..........
Łososiowa Zatoka

Pozdrawiamy
Ela Rał i Ewa Mirkowicz




wtorek, 21 sierpnia 2012

Szklanka wody dla zdrowia

Ale czy rzeczywiście każda woda jest dla nas dobra?
Dzisiaj porównamy sobie dwie wody źródlane gazowane. Zapraszamy na ring!

ALEKSANDRIA vs. KRYSTALIA


Pewnie jeden z Was zadałby teraz pytanie: zaraz, zaraz, tylko Aleksandria jest wodą źródlaną, Krystalia to mineralna, o co chodzi w tym poście?


Dawniej mieliśmy 2 rodzaje naturalnych wód mineralnych:
  • mineralne wysokozmineralizowane
  • mineralne średniozmineralizowane
Aby woda mogła być wodą mineralną, oprócz odpowiedniego wydobycia, musiała charakteryzować się adekwatnym stopniem mineralizacji oraz zawartości składników mineralnych.

Wody wysokozmineralizowane odznaczały się wysokim stopniem mineralizacji (co najmniej 1500 mg/l) a średniozmineralizowane zawierały 500-1500mg/l składników mineralnych - informacja o stopniu mineralizacji kryje się na etykiecie pod hasłem "ogólna mineralizacja" lub "ogólna zawartość rozpuszczonych składników mineralnych". Jednakże nie tylko informacja "ile" była ważna, ale również "co". I tak, aby woda wysokozmineralizowana mogła zasłużyć na swoje miano, musiała zawierać co najmniej 50mg/l jonów magnezu oraz 150 mg/l jonów wapnia.
Aktualnie zniknęło zastrzeżenie, że woda wysokozmineralizowana musi mieć odpowiednią ilość jonów wapnia i magnezu - wystarczy, że ogólna mineralizacja jest na poziomie wyższym niż 1500mg/l. To sprawka Unii Europejskiej.

Spójrzmy na etykiety naszych zawodników.

Ogólna mineralizacja Aleksandrii to 272,00 mg/l.
Ogólna mineralizacja Krystalii to 218 mg/l.
Widzimy więc, że te wody zbyt wielu składników mineralnych to nam nie dostarczają... Obie zatem należą do wód mineralnych niskozmineralizowanych. 
Wody takie zawierają do 500 mg/l składników mineralnych. Mogą być kwalifikowane jako "naturalna woda mineralna - niskozmineralizowana" lub "woda źródlana".  To, że mają tak małą mineralizację wcale nie oznacza, że jest to dla nas korzystne. Wody takie rozrzedzają elektrolity, które są w naszym organizmie i mogą zachwiać gospodarkę wodno-elektrolitową. Nie brzmi zbyt ciekawie, prawda? 



 Przyjrzyjmy się zawartości poszczególnych składników.

Aleksandria
Kationy
Wapniowy 50,10 mg/l
Magnezowy 6,08 mg/l
Sodowy 5,00mg/l
Potasowy 1,84 mg/l
Aniony
Wodorowęglanowy 177,20mg/l
Siarczanowy 13,58 mg/l
Chlorkowy 3,19 mg/l
Fluorkowy 0,16 mg/l

Widzicie, że jonów magnezu jest blisko tyle samo, co sodu? ;)


Krystalia
Kationy 
Wapniowy 44,69mg/l
Sodowy 5,06 mg/l
Magnezowy 1,98 mg/l
Potasowy 0,364 mg/l
Aniony
Wodorowęglanowy 125 mg/l
Siarczanowy  17,7mg/l
Chlorkowy 5,2 mg/l
Fluorkowy 0,06mg/l

Oceniając jakość wody, powinniśmy zwracać uwagę przede wszystkim na kationy, ponieważ to wśród nich są 2 dla nas najważniejsze składniki mineralne: wapń i magnez. Uzupełnianie niedoborów tych składników poprzez picie wód jest jedną z najlepszych metod dostarczania ich organizmowi.  Przyglądając się ilości magnezu w danych nam tu wodach, możemy stwierdzić, że jego ilość jest śmiesznie mała. W Krystalii nawet sodu jest więcej niż magnezu! Tego typu wody nie dość, że nie są źródłem składników mineralnych, to dodatkowo wypłukują one jony z naszego organizmu! Jeżeli jesteś w ciąży lub cierpisz na osteoporozę, poszukaj wód średnio- lub wysokozmineralizowanych. Stawiaj na dostarczanie składników mineralnych do organizmu, a nie na ich ucieczkę! 
Dla kogo zatem są takie wody? Dla osób o delikatnym żołądku (tyle że nie gazowane;), dla małych dzieci (też nie mogą być gazowane!), do przygotowywania herbaty, zupy itd. Pragnienie powinniśmy gasić wodami średniozmineralizowanymi!

Którą z tych wód wybrać? Skład jest lepszy w Aleksandrii. Ma ona więcej jonów wapnia, magnezu i potasu niż Krystalia, co moim zdaniem, przeważyło o wygranej. 



Zatem zwycięzcą dzisiejszego starcia jest ALEKSANDRIA.

A jeżeli my chcemy wygrać nasze zdrowie, sięgajmy po wody średnio-
i wysokozmineraliowane, szczególnie w gorące dni.

Na koniec piękne podsumowanie zaczerpnięte z artykułu "Jakie wody powinny pić kobiety w ciąży i matki karmiące" Tadeusza Wojtaszka:

Po wodę sięgamy przede wszystkim, aby zaspokoić pragnienie, ale jak twierdził wybitny specjalista z zakresu żywienia człowieka prof. dr hab. n. med. Światosław Ziemlański z Instytutu Żywności i Żywienia – woda nie tylko gasi pragnienie, ale jest również ważnym czynnikiem przysparzającym wielu potrzebnych składników odżywczych utrzymujących prawidłową gospodarkę elektrolityczną. Dlatego wybierając wodę do picia trzeba zwracać uwagę na jej skład mineralny, bo to warunkuje zdrowotne oddziaływanie jej na organizm.

EM

PS. Piszcie w komentarzach, jakie produkty chcielibyście zobaczyć na ringu :) To, czym się na pewno jeszcze zajmiemy, to napoje typu cola oraz to, co tygrysy lubią najbardziej w świecie technologii żywności - pasty :D

środa, 8 sierpnia 2012

Adio pomidory, adio ulubione...


A nie, jeszcze nie czas na pożegnanie się z tymi fantastycznymi warzywami (a może owocami???). Dziś na przykładzie soku pomidorowego porozmawiamy sobie o składzie soków.

Oto nasi dzisiejsi bohaterowie:
Sok 100% Pomidor ze świeżych pomidorów (Fortuna) oraz Sok pomidorowy (TIP)



Nie będziemy czerpać przyjemności z bitwy między nimi (oba są „czyste” chemicznie). Jedynie zagłębimy się w ich skład i wartość odżywczą.

Przyjrzyjmy się opakowaniu soku z Fortuny. Cóż Producent chce nam przekazać? Przede wszystkim to, że sok został wyprodukowany bez dodatku cukru. Jak to się nazywa? Oczywista oczywistość? Truizm? Kochani, UE wydała dyrektywę, wg której soki owocowe (oraz pomidorowe) nie mogą być produkowane z dodatkiem cukru. Czyżby zatem chwalenie się brakiem dodatku cukru oznaczało, że jednak w praktyce rynkowej ten cukier jest dodawany?  
Zachęcamy do zapoznania się z tym tekstem:  http://www.radareklamy.org/uchwala,261.html.

Producent ma obowiązek umieścić na opakowaniu źródło cukrów zawartych w produkcie. W tym przypadku cukry, z którymi mamy do czynienia, to te, które naturalnie występują w pomidorach. Taką informację umieściła Fortuna, ale TIP już nie.

Oba soki zostały spasteryzowane. Oznacza to, że zostały poddane działaniu temperatury nie wyższej niż 100°C. Pasteryzacja ma na celu zabicie form wegetatywnych drobnoustrojów (osobników dorosłych). Po otwarciu sok przechowujemy w temperaturze do +4°C nie dłużej niż 72 godziny. Ta informacja umieszona na opakowaniu, wskazuje na to, że producent bierze odpowiedzialność za jakość mikrobiologiczną produktu, jeżeli on jest w ten sposób przechowywany. Jeżeli otworzymy sobie buteleczkę i zostawimy na słoneczku, to niestety biegunka lub inne atrakcje po wypiciu soczku są tylko i wyłącznie naszą sprawą a producentowi już nic do tego.

Porównajmy skład naszych soków:
Fortuna
Sok ze świeżych pomidorów. Sól
TIP
Przeciery odtworzone z zagęszczonych przecierów, przecier z pomidorów, sól, przeciwutleniacz: kwas askorbinowy
Tu pojawia się pytanie: czym jest sok, a czym jest przecier?

Sok to „płyn”, który powstaje w wyniku wyciśnięcia (tłoczenia) owoców/warzyw. Przecier to „zawiesina”, która powstaje w wyniku przetarcia (np. przez sito) części jadanych owoców/warzyw (znaczy, że bez pestek, szypułek itp. niejadalnych części).
Czy to oznacza, że sok, który kupujemy ma mniej np. błonnika niż sok, który powstał z wyniku dodania wody do zagęszczonego przecieru? Niekoniecznie, ponieważ aromat, miazgę oraz miąższ można z powrotem wprowadzić do soku.

Sok marki TIP jest sokiem przecierowym, co oznacza, że pomidory zostały przetarte, sok marki Fortuna jest sokiem ze świeżych pomidorów, co oznacza, że pomidory zostały wytłoczone.

Czy pod względem żywieniowym sok jest lepszy od przecieru? Prawdopodobnie, ponieważ z produktem „mniej się dzieje”, a im mniej zabiegów technologicznych, tym mniejszy ubytek witaminy C czy beta-karotenu.  Zauważmy, że do soku przecierowego dodany został przeciwutleniacz (zapobiegający utlenianiu = psuciu się – proces utleniania można zaobserwować po przekrojeniu jabłka na pół – jabłko w kontakcie z powietrzem zaczyna ciemnieć) w postaci kwasu askorbinowego ( witamina C). Zatem możemy przypuszczać, że straty witaminy C w procesie produkcji były na tyle duże, że należało ją uzupełnić.

Ufff. Kwestię składu mamy za sobą. Teraz czas na wartość odżywczą.

Wartość odżywcza soku marki Fortuna w 100ml:
  • Wartość energetyczna: 94kJ/22kcal
  • Białko 0,8g
  • Węglowodany 3,8g (w tym cukry 3,8g)
  • Tłuszcz 0,2g (w tym kwasy tłuszczowe nasycone 0,1g)
  • Błonnik pokarmowy 1,1g
  • Sód 0,02g





Wartość odżywcza soku marki TIP w 100ml:
  • Wartość energetyczna: 83kJ/20kcal
  • Białko 0,8g
  • Węglowodany 3,1g (w tym cukry 3,1g)
  • Tłuszcz 0,2g (w tym kwasy tłuszczowe nasycone 0,05g)
  • Błonnik pokarmowy 1,1g
  • Sód 0,2g






Zatem sok ze świeżych pomidorów ma
  • delikatnie większą wartość energetyczną (2 kcal więcej) niż przecierowy
  • delikatnie więcej węglowodanów (w tym cukrów)
  • delikatnie mniej kwasów tłuszczowych nasyconych
  • oraz 10 razy mniej sodu niż sok przecierowy.

Patrząc na wartość odżywczą, sok ze świeżych pomidorów jest minimalnie lepszy.  Sok marki TIP umieścił oprócz wartości odżywczej w 100ml, wartość odżywczą w porcji i %GDA, co dla nas, jako konsumentów ma znaczenie.

Jeżeli zapytalibyście nas, który z tych soków wybrać, odpowiedziałybyśmy, że ten, który Wam bardziej smakuje. ;-)

Pozdrawiamy
EM i ER


A tak na marginesie to pomidory są wyjątkowymi warzywami, ponieważ ich wartość odżywcza jest większa po obróbce termicznej niż na surowo.  Charakterystyczną cechą pomidorów jest zawartość likopenu.
Likopen  przeciwdziała rozwojowi chorób m.in. nowotworów, chorób, sercowo-naczyniowych i osteoporozy. Szczególnie jest polecany panom, ze względu na zmniejszenie ryzyka zachorowania na raka prostaty.
Pomidory ponadto są bardzo dobrym źródłem potasu, który jest polecany m.in. osobom chorym na nadciśnienie.










wtorek, 7 sierpnia 2012

Białe szaleństwo

Hasło na dziś: Nie wszystko złoto, co się świeci.

Klasyczna sytuacja. Chcemy coś zjeść. Coś zdrowego. Kiedy myślimy o lekkostrawnym i niskokalorycznym posiłku, jak mamy obraz przed oczami? Nie wiem, jak Wy, ale ja widzę bułkę ciemną, pełnoziarnistą (temat pieczywa też kiedyś poruszę, bo to niezłe historie są), liść sałaty, plaster białego sera, 2 plastry pomidora i kilka listków natki pietruszki. Mniam! Wiecie, że kolor biały sprawia, że posiłki wydają się nam mniej kaloryczne? Może dlatego w mojej fantazji pojawia się twaróg. Ogólnie biały ser to bardzo fajny produkt spożywczy. Mimo że nie zawiera nie wiadomo jakiej ilości wapnia, dobrze ten wapń przyswajamy (w przeciwieństwie do sera żółtego). Jest sycący, lekkostrawny. Idealny na śniadanie. Zatem. Sięgamy po twarożek... a tu bum! Jak obuchem w głowę!

Przedstawiam Państwu produkt, który wykorzystał dobrą opinię swego przodka (twarogu):

Twaróg Delikatny - szczypiorek (PRESIDENT)



Pewnie ktoś rzuci: a ta czego znowu się czepia?! Twarożek jak twarożek. A właśnie, że nie! Spójrzmy na skład, drodzy Państwo:
mleko, śmietanka, sól, szczypiorek 0,3%, mleko w proszku, skrobia modyfikowana kukurydziana, syrop glukozowo-fruktozowy z pszenicy i kukurydzy, aromat (zawiera olej z gorczycy, zawiera olej sojowy), bakterie fermentacji mlekowej.
Duży plus dla Producenta, że wytłuścił gorczycę, soję i pszenicę (alergeny) oraz napisał, skąd pochodzi syrop glukozowo-fruktozowy. 

Właśnie. Syrop glukozowo-fruktozowy. Specjalnie wybrałam ten produkt, by pokazać, jak ważne jest dokładne czytanie składu. 
Syrop glukozowo-fruktozowy jest mieszaniną fruktozy i glukozy. Fruktoza i glukoza są tu cukry proste, z których zbudowana jest sacharoza (cukier stołowy). Ale syrop i cukier to nie to samo. Syrop zawiera więcej fruktozy niż cukier. Fruktoza naturalnie występuje w miodzie, owocach i sokach owocowych. Jest słodsza niż sacharoza lub glukoza (nota bene glukoza to podstawowe źródło energii dla mózgu i jedyne źródło energii dla krwinek czerwonych). Stosuje się ją w przemyśle spożywczym, ponieważ zapobiega krystalizacji i wysychaniu produktów. A co z żywieniowego punktu widzenia jest ważne, nie powoduje wzrostu stężenia glukozy we krwi po posiłku, dzięki czemu nie pojawia się odpowiedź insulinowa (insulina wprowadza glukozę do komórek, ale równocześnie odkłada tkankę tłuszczową - jeżeli posiłek był błędnie skomponowany). Brzmi cudownie, prawda? Szkoda tylko, że tak cudownie to do końca nie jest.

Spożywanie spożywanie syropów fruktozowych wiąże się m.in. z zagrożeniem otyłością (szczególnie tzw. brzuszną), stłuszczeniem wątroby, wzrostem trójglicerydów we krwi, zmianą mikroflory jelit, zmniejszonym stężeniem leptyny (hamującej głód), zwiększoną ilością tzw. hormonu głodu - greliny. Zastanawialiście się, dlaczego mimo ćwiczeń i diety, nie możecie się pozbyć "brzuszka"? Syrop glukozowo-fruktozowy może być jedną z przyczyn.

Zapytacie się, 
skoro to takie złe, to dlaczego to jest w pożywieniu?
Bo jest tańsze niż cukier. :)
A może zapytacie, że 
skoro ta fruktoza jest taka straszna, to może trzeba wykluczyć owoce z diety?
Mam nadzieję, że nie przyszło to Wam do głowy. Owoce są ważne i powinny być w diecie, chociażby jako źródło witaminy C, błonnika i przeciwutleniaczy. Fruktoza obecna w owocach jest dla nas bardzo dobra. A to, że człowiek coś pozytywnego obrócił przeciwko sobie, to już inna historia.

Wracając do samego produktu. Nie ukrywam, że jest smaczny. :)






Pozdrawiam
EM

A tak na marginesie, czy przyrządzając w domu twaróg ze szczypiorkiem na śniadanie, dolewacie do niego rozpuszczony cukier? ;)



środa, 1 sierpnia 2012

TZATZIKI

Przyznam szczerze, że dzisiejszy post miał być o czymś innym, ale podczas zakupów w ramach II śniadania moja uwaga została uwięziona przez ten oto produkt:



TZATZIKI (Mlekoma)

Tak, byłam głodna. A nawet bardzo głodna. Gdy tylko zobaczyłam ten produkt, od razu sprawdziłam cenę (zaskakująco niska). Pomyślałam sobie "Aha, niska cena to i pewnie mnóstwo dodatków do żywności". Pomyliłam się. Oto skład:
twarożek, śmietanka, wsad Tzatziki (ogórki 11,9% w gotowym produkcie, woda, sól, czosnek, cebula, pietruszka)
I tyle. Żadnego syropu glukozowo-fruktozowego. Żadnych stabilizatorów, wzmacniaczy smaków etc. Producent oczywiście szczyci się tym, że nie dodał konserwantów. Nice.




Zatem przyglądając się samej rozpisce składników, stwierdziłam, że produkt jest ok. Oczywiście można się zastanawiać, jakiej jakości był ten twarożek, czy nie dodano zepsutych ogórków itd. Ale tego bez laboratorium nie sprawdzimy. Stojąc w sklepie przed półkami zawalonymi produktami, mamy do dyspozycji tylko naszą wiedzę.





Spójrzmy na   wartość odżywczą produktu. Uuuups, duży minus za nieczytelne wypunktowanie zawartości białka etc. 100g produktu (a opakowanie - czyli porcja - waży 140g - w nawiasie podałam wartość odżywczą w przeliczeniu na porcję, czego producent nie zrobił) dostarcza:
  • 120 kcal (168 kcal)
  • 7,6g białka  (10,64g)
  • 3,2 g węglowodanów (4,48 g), w tym 3,2 g to cukry (4,48g) - > zatem produkt nie zawiera węglowodanów złożonych, a hasło "cukry" odnosi się najpewniej do laktozy - cukru mlecznego, naturalnie występującego w produktach mlecznych (laktoza zwiększa przyswajalność wapnia)
  • 8,5 g tłuszczu (11,9g), w tym 5,6g kwasów tłuszczowych nasyconych (7,84g) 
  • 0,4 g sodu (0,56g)




Wartość odżywcza nie wygląda tak strasznie. Chociaż jeżeli zagłębimy się w zapotrzebowanie, np. na białko, to musimy pamiętać, żeby na jeden posiłek nie jeść całego opakowania, tylko najwyżej pół (dla dorosłej kobiety zapotrzebowanie na białko wynosi 0,8g na 1kg należnej masy ciała, z czego tylko 1/3 może być białkiem zwierzęcym, a z takim tutaj mamy do czynienia; zatem jeżeli ktoś waży np. 60kg, to dziennie może przyjąć 48g białka, z czego tylko 16g to białko zwierzęce; jedząc jedno opakowanie taka osoba pokrywa prawie w całości swoje zapotrzebowanie na białko zwierzęce - niefajnie, prawda?).


To, co mnie zastanowiło w tym produkcie, to to, że skład podany w języku polskim różni się od składu w innych językach. Po umyciu opakowanka (zawartość była bardzo smaczna ;) okazało się, że pod etykietą jest inna etykieta, gdzie skład podany w języku polskim odpowiada temu podanemu w innych językach. Najwyraźniej producent naklejając nową etykietę (duży plus za dbanie o środowisko :) zmienił tylko skład po polsku. Nie wiem, czy to jest zgodne z prawem. 





Ogólnie produkt był smaczny, nie był nafaszerowany jakimiś "chemikaliami". Nie będę bała się sięgnąć po niego ponownie. :)
Ale jest on przykładem na to, że ZAWSZE trzeba wszystko czytać dokładnie.


Pozdrawiam
EM